Podsumowanie: Gladiator – to właśnie on był pomysłem na moją pierwszą prywatną wyprawę. Dlaczego? Gdzieś chyba film obejrzany przez przypadek kolejny raz spowodował realizację właśnie takiego pomysłu. W mych uszach – muzyka Hansa Zimmermana (z filmu) a w głowie – plan wejścia do Koloseum i poczucia tego filmowo/historycznego klimatu…W sumie się udało, ale klimat złapałem nie w Rzymie a w Bolzano w drodze na górę. Garstka turystów, fantastyczne widoki, zapach i …natura. Italii chyba nie trzeba reklamować, bo tam w sumie w każdym zakamarku jest jakiś ukryty cenny zabytek. Myślę, że je trzeba wziąć po prostu pomysłem…